Zakładanie trawnika czyli to co zajmowało nas od kwietnia do teraz.
"Nas" to dużo powiedziane, bo trawnikiem zajmował się mój mąż z synami.
A że mąż to człowiek dokładny i cierpliwy to trawnik jest założony profesjonalnie i jest śliczny.
Było więc najpierw nawożenie ziemi ( nie nawożenie/dodawanie nawozu tylko podnoszenie terenu), potem układanie siatki przeciwko kretom.
Następnie zasypywanie siatki 10 cm warstwą ziemi i wyrównywanie jej. Potem grabienie i wałowanie, kolejne grabienie i wałowanie i jeszcze raz aż nie widać było zagłębień, dziur, dołków.
Potem sianie ręczne nasion trawy i grabienie i na końcu jeszcze raz wałowanie.
Oczywiście zasiany trawnik trzeba delikatnie podlać i robić to codziennie chyba, że pada.
Wschodzi najlepiej, gdy ziemia jest juz ogrzana, ale nie przegrzana ( czyli nie podczas upałów) a dni są ciepłe.
Ta mgiełka trawek, która sie pokazuje po 7-10-14 dnia jest zachwycająca :-)
Tylko dlaczego tak się zachwaszcza ?
Jestem za bioróżnorodnością i przeciwko stosowaniu chemii w ogrodzie.
Niestety nie zawsze jest to możliwe, ale... nie będę posypywać trawnika,
żeby pozbyć się babki czy mniszka.
Jak mam czas ( hehe ) to bawię się w metodę nożykową :D
Więc póki co jest zachwaszczony, ale gęsty, zielony i cudowny pod stopami :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz